Baza wiedzy

Banki nie mogą już występować o waloryzację kapitału w sprawach kredytów we frankach. Wyrok TSUE odebrał im to prawo i po raz kolejny poprawił sytuację frankowiczów

Prawniczka Joanna Szymanowska | 19.02.2024

waloryzacja kredytu we frankach TSUE

Banki szukają różnych sposobów na zmniejszenie strat finansowych wynikających z unieważnienia umowy we frankach. Do niedawna występowały o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Kolejną strategią była waloryzacja kredytu we frankach, jednak TSUE odebrał bankom i tę możliwość. Co więcej, zgodnie z treścią orzeczenia Trybunału banki nie tylko nie mogą już domagać się waloryzacji. Nie mają także prawa zgłaszać jakichkolwiek dodatkowych roszczeń poza zwrotem nominalnej wartości kapitału oraz odsetek. Co to oznacza dla frankowiczów?

Unieważnienie kredytu we frankach to dla banku najgorszy scenariusz

Od 2019 roku, czyli od momentu wydania przełomowego wyroku w sprawie państwa Dziubak, banki borykają się z napływem tysięcy pozwów o unieważnienie kredytów frankowych. Co więcej, kolejne orzeczenia TSUE i Sądu Najwyższego powodują pojawianie się kolejnych fal roszczeń.

Przypomnijmy krótko. Unieważnienie umowy o kredyt we frankach powoduje, że każda ze stron musi zwrócić wszystko to, co otrzymała na podstawie wadliwego kredytu. W ten sposób przywraca się sytuację finansową do takiego stanu, jak gdyby umowy nigdy nie zawarto. Dla banku oznacza to konieczność zwrotu wszystkich płatności z tytułu rat, odsetek, prowizji i dodatkowych kosztów. On może natomiast wystąpić wyłącznie o zwrot kapitału po unieważnieniu umowy.

Jest to więc sytuacja całkowicie niekorzystna dla banku, bo to tak, jakby udzielił Ci darmowego kredytu. W żaden sposób na tym nie zarabia. Wręcz przeciwnie – traci i to podwójnie. Po pierwsze, przez wiele lat nie dysponował kapitałem, który mógłby zainwestować. Po drugie, wartość pieniądza przez te kilkanaście lat spadła.

Oczywiście w ten sposób banki ponoszą konsekwencje swoich nieuczciwych działań. W końcu gdyby umowa nie zawierała niedozwolonych postanowień naruszających Twoje prawa, nie można byłoby jej unieważnić i bank nie byłby stratny. Otrzymując wyłącznie zwrot kwoty kapitału kredytu, ponosi natomiast odpowiedzialność za nieuczciwe działania, a przy okazji istnieje większa szansa, że nie będzie podejmował podobnych kroków w przyszłości.

Sytuacja po wyroku TSUE z 15 czerwca 2023 r.: punkt zwrotny dla kredytobiorców

Masowe unieważnianie umów we frankach i kolejne przegrane sprawy mają duży wpływ na sytuację finansową banków i oznaczają dla nich duże straty. Z tego też powodu banki szukają różnych sposobów, by swoją sytuację poprawić. Robią to m.in. poprzez składanie propozycji ugód frankowych. Inna taktyka polega na zgłaszaniu dodatkowych roszczeń, które mogą skutecznie zniechęcić kredytobiorców do wnoszenia pozwów.

Jednym z takich roszczeń do niedawna było to dotyczące wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału. Więcej na ten temat przeczytasz w osobnym artykule znajdującym się w naszej Bazie Wiedzy. Na ten moment warto tylko przypomnieć, że TSUE wydał w tej sprawie orzeczenie C-520/21 i to wiele miesięcy temu, bo 15 czerwca 2023 r. Trybunał pozostawił wówczas banki bez prawa występowania o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału.

Co więcej, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej dość jednoznacznie wskazał, że ani w polskim, ani tym bardziej w europejskim prawie nie ma przepisu, który uprawniałby bank do dochodzenia roszczeń z tytułu stosowania przez banki niedozwolonych klauzul naruszających interesy konsumenta. Prowadziłoby to do sytuacji, w której bank czerpie zyski ze swoich nieuczciwych praktyk – nawet jeśli zyski te są mniejsze niż gdyby umowa nie była unieważniona.

Mogłoby się więc wydawać, że po takim orzeczeniu TSUE banki nie będą już próbować dochodzić żadnych dodatkowych kwot. „Mogłoby”, bo rzeczywistość okazała się inna – pojawiło się wiele wniosków dotyczących dokonania sądowej waloryzacji świadczenia, czyli przeliczenia kwoty zwrotu kapitału kredytu na jej obecną równowartość.

Dlaczego banki domagały się waloryzacji świadczeń przy spłacie kredytu frankowego?

Rozumowanie banku wydawało się logiczne: skoro większość kredytów frankowych została zaciągnięta na początku lat dwutysięcznych, to od tej pory minęło już około 20 lat. Ówczesne 200.000 złotych teraz ma zupełnie inną (mniejszą) wartość. Banki wychodziły więc z założenia, że mają prawo domagać się wyrównania – tak, by zwrócona kwota odpowiadała pod kątem siły nabywczej wartości z dnia wypłaty kapitału.

Uznawały przy tym, że dokonanie sądowej waloryzacji świadczenia wypłaconego kapitału nie jest żadnego rodzaju rekompensatą, ani tym bardziej wynagrodzeniem. Waloryzacja kapitału kredytu we frankach szwajcarskich była zdaniem banku jedynie „urealnieniem wartości” z uwagi na znaczny upływ czasu oraz inflacji. A mówiąc jeszcze prościej, roszczenia banku były uzasadniane jedynie chęcią przywrócenia sytuacji materialnej do pierwotnego stanu, co – przypomnijmy – powinno być właśnie konsekwencją stwierdzenia nieważności umowy.

Zdaniem banku odmówienie takiej waloryzacji kapitału w przypadku kredytów frankowych byłoby także sprzeczne z zasadą sprawiedliwości społecznej. Bo przecież finalnie kredytobiorca oddałby bankowi kapitał o wartości realnie niższej nawet o 40% niż w dniu wypłaty kredytu.

Dlaczego takie podejście opłacało się bankom? Po pierwsze, mogły w ten sposób zniechęcać kredytobiorców do walki o swoje prawa. Perspektywa sporu w sądzie i przy tym konieczności zapłaty wyższej kwoty ze względu na waloryzację stanowiła dość skuteczny „odstraszacz” dla wielu frankowiczów.

Poza tym zdaniem niektórych prawników w ten sposób banki wydłużały sobie czas na skuteczne działanie. W ich przypadku termin przedawnienia roszczeń w sprawach frankowych wynosi bowiem zaledwie 3 lata. Wreszcie dla banków odzyskanie wyłącznie pożyczonego kapitału i to bez uwzględnienia kosztów inflacji to po prostu również potężna strata finansowa. Warto więc było przynajmniej sprawdzić, czy sąd nie przychyli się do ich argumentacji.

Jak można się spodziewać, ze stanowiskiem banków nie zgadzało się jednak wielu prawników i wielu frankowiczów. I jak to bywa w tego typu sytuacjach, gdy bank czekał w sprawie o waloryzację na wyrok sądu okręgowego, ten postanowił skierować pytanie prejudycjalne do TSUE. W efekcie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej po raz kolejny musiał wypowiedzieć się w sprawie frankowiczów.

Dalsze działania w kontekście waloryzacji kredytu frankowego, czyli postanowienie TSUE z 11 grudnia 2023 roku i decyzja ze stycznia 2024 r.

Aż kilka razy TSUE udzielił odpowiedzi związanych z waloryzacją kapitału. Najpierw 11 grudnia 2023 roku w sprawie C-765/22 TSUE wydał postanowienie. Wskazał w nim, że niezgodne z unijną dyrektywą byłoby dopuszczanie przez polskie sądy żądań banków wykraczających poza kwotę pożyczonego kapitału oraz ewentualnych odsetek za opóźnienie. Mogło się więc wydawać, że już na tym etapie Trbunał wykluczył możliwość żądania przez banki rekompensaty polegającej na sądowej waloryzacji.

W praktyce jednak TSUE musiał wydać jeszcze decyzję w kolejnej sprawie, tym razem o numerze C-488/23. Banki wciąż stały bowiem na stanowisku, że nie żądają niczego więcej poza należnym im kapitałem, a tym bardziej, że nie jest to żadna rekompensata ani wynagrodzenie. Po prostu domagają się zmiany kwoty na tę adekwatną do siły nabywczej pieniądza. Trybunał musiał więc odpowiedzieć, czy jako zwrot kapitału trzeba rozumieć kwotę nominalną, bez względu na zmianę wartości pieniądza.

Decyzja wydana 12 stycznia 2024 roku okazała się korzystna dla frankowiczów. TSUE po raz kolejny zajął dokładnie to samo stanowisko – bank nie może się domagać żadnej rekompensaty wynikającej z zawarcia nieuczciwej umowy z konsumentem. A zdaniem TSUE waloryzacja to również żądanie wykraczające poza możliwości banku, bo sprzeczne z unijnymi przepisami.

W postanowieniu TSUE wypowiedział się wprost, że waloryzacja jest rekompensatą, wbrew narracji prowadzonej przez bank. Wskazał też, że odpowiedź na to pytanie można było znaleźć już w czerwcowym wyroku zakazującym pozywania o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Po raz kolejny więc podkreślił, że waloryzacja kredytu frankowego jest niemożliwa i że banki nie mają prawa domagać się się dodatkowych pieniędzy.

Co decyzja TSUE C-488/23 oznacza dla frankowiczów?

W ostatnich latach zapadło wiele wyroków w sprawach frankowych. Część z nich wykluczała możliwość żądania przez banki poszczególnych świadczeń. TSUE daje wyraźnie do zrozumienia, że jego stanowisko pozostaje niezmienne. Skoro bank wprowadzał nieuczciwe postanowienia w umowie, to musi ponieść konsekwencje, nawet jeśli oznacza to dla niego duże straty.

Tym razem jednak TSUE nie tylko odebrał bankowi prawo do rekompensaty polegającej na sądowej waloryzacji świadczenia. Skoro TSUE stwierdził, że bank może otrzymać wyłącznie nominalną wartość kapitału i ewentualne odsetki za opóźnienie, banki nie mają już właściwie żadnego pola manewru, jeśli chodzi o zgłaszanie kolejnych wniosków i żądań, które mogłyby nieco poprawić ich sytuację finansową i pozwolić na uzyskanie dodatkowych pieniędzy w sporze o unieważnienie umowy kredytu frankowego.

Frankowicze nie muszą się już obawiać, że w odpowiedzi na pozew otrzymają żądanie zwrotu dodatkowych świadczeń, takich jak wspomniane już wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału czy waloryzacja. Nawet jeśli banki w polskich przepisach znalazłyby inne, teoretycznie uzasadnione roszczenie, które mogłyby zgłosić, TSUE wypowiedział się już na tyle jednoznacznie, że szansa na uznanie kolejnych takich świadczeń jest praktycznie zerowa.

Związek Banków Polskich w swoim komunikacie napisał, że TSUE odniósł się do interpretacji dyrektywy konsumenckiej, podczas gdy waloryzacja jest uniwersalną instytucją polskiego prawa cywilnego. Instytucja ta dotyczy wszystkich stosunków cywilnoprawnych i nie ma nic wspólnego z unieważnieniem umowy kredytu, bo nie zalicza się do kategorii kwot związanych z rozliczeniem stron umowy kredytu po jej unieważnieniu. I że nadal jest to występowanie wyłącznie o zwrot kapitału, z tym że kapitału urealnionego z uwagi na zmianę wartości tej kwoty w czasie. Krótko mówiąć, ZBP utrzymuje, że decyzja TSUE wcale nie odebrała bankom możliwości domagania się waloryzacji.

Nie ma jednak powodów do obaw. Taki komunikat ZBP nic nie zmienia w kontekście wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Trudno tu zresztą o kilka możliwych interpretacji, więc i trudno zakładać, że sądy będą miały jakiekolwiek wątpliwości co do waloryzacji kapitału w umowach frakowych.

Pozostaje jedno kluczowe pytanie – co dokładnie oznacza to dla frankowiczów?

W ramach omawiania klejnych przełomowych wyroków już nieraz wspominaliśmy, że sytuacja frankowiczów jest lepsza niż kiedykolwiek wcześniej. Teraz tym bardziej zmieniła się na Twoją korzyść i tym mniej jest powodów do obaw związanych ze złożeniem pozwu o unieważnienie umowy i zapłatę. Nie musisz się już martwić, że bank w odpowiedzi pozwie Cię o jakiekolwiek dodatkowe pieniądze. Masz pewność, że będzie domagał się wyłącznie zwrotu pożyczonego kapitału i odsetek za opóźnienie. A to oznacza, że teraz naprawdę nie ma już powodów, by zwlekać z unieważnieniem umowy. Zyski z tej decyzji są naprawdę duże, a ryzyko – właściwie marginalne.

Waloryzacja kredytu we frankach a wyrok TSUE – podsumowanie

  1. Unieważnienie umowy kredytu we frankach oznacza banku konieczność zwrotu wszystkich uzyskanych płatności (raty, odsetki, prowizje), podczas gdy on może domagać się zwrotu jedynie pożyczonego kapitału. Tym samym unieważnienie umowy niesie za sobą ogromne straty dla banku.
  2. W ostatnich latach banki starały się więc na różne sposoby poprawić swoją sytuację finansową. M.in. pozywały frankowiczów o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Po wyroku TSUE z 15 czerwca 2023 roku stało się to jednak niemożliwe. Wtedy obrały inną taktykę i domagały się waloryzacji kapitału.
  3. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał jednak wyroki, które pozbawiły bank możliwości domagania się dodatkowych świadczeń poza zwrotem nominalnej wartości pożyczonego kapitału.
  4. TSUE nie tylko odebrał bankom możliwość żądania waloryzacji. Uniemożliwił im też zgłaszanie innych roszczeń w przyszłości. Jasno podkreślił, że bank może domagać się jedynie wartości nominalnej pożyczonego kapitału oraz ewentualnych odsetek za opóźnienie.

Skontaktuj się
z nami i rozpocznijmy współpracę

Skontaktuj się